Ashburton... czyli miejsce gdzie przeżyłam niesamowite chwile, spotkałam fantastycznych ludzi, miejsce w którym pokochałam Nową Zelandię.
Ashburton zwane przez lokalnych Ashvegas nie jest żadnym nadzwyczajnym miejscem pod względem turystycznym. Ze znajomymi mieliśmy taki żart, że w Ashburton są 2 rzeczy, które trzeba zobaczyć Clock Tower i The Shed, pierwsze to wieża zegarowa a drugie to klub nocny, które "oczywiście" są na liście 100 must-to-see in New Zealand( kolejny sarkastyczny żart).
Dla Nowozelandczyków Ashburton = nic, ludzie nie raz podczas naszej podróży pytali: Dlaczego tam mieszkacie?Przecież tam nic nie ma! Na co my zawsze odpowiadałyśmy: Jak to nic? Najlepszy klub w całej Nowej Zelandi!!!The Shed!! co nawiasem mówiąc tłumacząc na Polski znaczy szopa.
Kolejnym zazwyczaj padającym pytaniem było ile tam byłyśmy na co ja odpowiadałam: 11 miesięcy.
Reakcja pytającego: I przez ten cały czas byłaś w Ahsvegas? Jak Ty to przeżyłaś?
Na co ja odrzekałam: No cóż podróżowałam w weekendy, odkrywałam okolicę i po prostu Ashevegas da się lubić jeżeli ma się jakiś pomysł,znajomych i auto (rzecz niezbędna w NZ).
A dlaczego tam mieszkałam? Odp prosta. dostałam tam pracę, poznałam tam świetnych ludzi i tak wyszło, że zostałam tam na dłużej no ale zanim wyjechałam oczywiście musiałam zobaczyć CAAAAAŁY kraj także 30.12 wyruszyłam z moją współlokatorką- 27 letnia Niemką o imieniu Christianie w podróż dookoła Nowej Zelandii :) Ash do zobaczenia za miesiąc :D
ps. Zdjęcia z wypadów przed naszą BIG wyprawą zamieściłam w folderze o wyspie Południowej.